O mnie
Mariusz Misarko
Największą wartością są ludzie.
Od 2010 roku prowadzę własną działalność. Dużo za mną doświadczeń, wzlotów, wyzwań oraz nauki. Obecnie prowadzę własne biuro Misarko Nieruchomości w Białymstoku oraz jestem czynnym agentem nieruchomości.
Od 10 lat jestem w rozwoju osobistym. Przeszedłem szkolenia: T. Harv Ekera (Wystąpienia publiczne, Misja do milionów), Akademia Zarządzania Sprzedażą wg Sandlera, Klinika Innowacyjnej Sprzedaży Sandlera, Negocjacje Sandlera, szkolenie wystąpień publicznych z Piotrem Szekowskim i wiele innych.
Obecnie jestem na studiach kierunek Psychologia biznesu i robię podyplomówkę z uzależnień behawioralnych – w tym roku tj. 2024 wypuszczam kurs do ludzi którzy mają wyzwanie z alkoholem
Jestem certyfikowanym konsultantem stylów zachowań MaxieDisc – prowadzę sesje objaśniające
Jestem trenerem zespołów z ramienia certyfikacji J.C. Maxwell – wybitnego przywódcy
Posiadam licencję na grę Ledaship Game – wyjątkowe narzędzie (ok. 50 licencji w Polsce) do rozpoznania potrzeb Twojego zespołu bądź organizacji
Należę do zrzeszenia przedsiębiorców BNI w Białymstoku, Akademii Absolwentów Sandlera.
Prywatnie jestem mężem Uli oraz tatą Oliwi i Bartka. Udzielam się w kościele, jestem ministrantem.
Bardzo lubię wyprawy w góry – obecnie robię Koronę Gór Polskich. Jestem czynnym DJ oraz mam prawo jazdy na autobus. Kocham poznawać ludzi – każdy człowiek jest nauką. ️Buduję na wartościach
Mój kanał na youtube
PO DRUGIEJ STRONIE MEDALU
Moje kursy
Zobacz w czym mogę Ci pomóc przy pomocy moich kursów. Oto jakie problemy i wyzwania możesz spróbować ze mną przezwyciężyć.
01.
IMPULS DO ZMIANY
Czy kiedykolwiek czułeś, że nałóg odbiera Ci kontrolę nad życiem? Pragniesz wolności od nałogu, ale brakuje Ci konkretnych kroków, które mogą pomóc Ci osiągnąć trzeźwość? Mój kurs “Impuls do Zmiany” jest właśnie dla Ciebie!
02.
autodiagnoza sprawdzam!?!
Dlatego warto podjąć autodiagnozę problemów związanych z alkoholem, aby lepiej zrozumieć swoje nawyki i decyzje oraz podjąć kroki w kierunku zdrowszego i bardziej zrównoważonego życia.
Licencje na programy
Moja wiedze i doświadczenie mają odzwierciedlenie w zdobytych przeze mnie licencjach.
Lider Shift
Wszyscy się komunikują
niewielu potrafi się porozumieć
jak osiągnąć
realny sukces
Przywództwo
złote zasady
Marzenie ma moc
Jak stać się
osobą wpływową
15 niezawodnych
praw rozwoju
21 niezaprzeczalnych
praw przywództwa
Przywództwo
w czasach kryzysu
Liczy się dzisiaj
Postawa, wybory,
nie daj się i zacznij się liczyć
Moja historia z alkoholem
Obecnie mam 38 lat. Mam kochającą żonę, dwójkę dzieci oraz trzecie, Tymka, w drodze.
Od małego brzdąca alkohol zawsze był w domu, na stole. Imprezy, uroczystości – zawsze z alkoholem. Tato z mamą są wspaniałymi ludźmi: Tato do tej pory umie sobie “pociągnąć”. Mama nie pije w ogóle.
Moja przygoda z alkoholem zaczęła się w wieku 16 lat,
gdy po raz pierwszy zabraliśmy po piwo z kolegami na rocznicy śmierci mojego dziadka. Od tamtej pory szybko zacząłem wchodzić w imprezy, weekendy zwykle były alkoholowe. W wieku 20 lat poznałem moją obecną wspaniałą żonę. Razem poszliśmy na studniówkę. Tu też ciekawa historia, gdyż na zabawie w Jaświłach wspomniała, że szykuje się u niej studniówka, a ja zapytałem, czy szykować krawat – oczywiście, byłem wstawiony. I potem zaprosiła mnie SMS-em – a ja się zgodziłem. Ślub wzięliśmy w 2009 roku. No i problem z alkoholem powoli narastał. Kłamstwa, pornografia, oszukiwanie siebie – to było standardem. Żona cierpiała, ale czekała cierpliwie na moją poprawę.
Koledzy do kieliszka też byli. Najbardziej wszedłem już w etap można powiedzieć wysoko funkcjonującego alkoholika, kiedy to zacząłem pracować w nieruchomościach. Pokazały się fajne pieniądze, koledzy, imprezy coraz częściej jakieś eventy. Zacząłem pić sam. Często też wychodziłem z domu, był rok tak 2017-2020, już mieliśmy z żoną dwoje dzieci. To był najgorszy etap wchodzenia w uzależnienie. Piłem, chodziłem po różnych kolegach, zwykle flaszka dziennie z kimś została rozpijana. Sam też znakomicie sobie radziłem – wychodziłem do sklepu codziennie, nawet po kilka razy. Piłem na początku po jednej małpce (piwo było za słabe już dla mnie), później po dwie. Wlewałem wkładki do piwa po 200 gram. Chowałem puste butelki po szafach, szafkach, łóżku, kurtkach oraz po torbie, którą brałem do pracy. Na początku mocno się kamuflowałem – w pewnym momencie przestałem to już tak kontrolować, i żona zaczęła znajdywać butelki po wódce. Piłem też w dniach powszednich – zdarzało się kupić 0,7 kolorowej wódki i sączyć cały dzień. Jak żona przychodziła z pracy, zwykle widziała mnie już ruszonego. Momentem kulminacyjnym była pewna niedziela, kiedy miałem schowane 200 gram lubelskiej w kurtce. Żona wychodziła do Kościoła, szukając kluczy, postawiła mi ją na stole i z cichością i ze łzami w oczach poszła na mszę św. Ja wtedy poczułem się strasznie. Nie wiedziałem, jak rozmawiać, co robić. Sytuacja się później powtórzyła, tylko tym razem, żona odkręciła butelkę i wylała mi na głowę. To było bardzo upokarzające, ale z perspektywy czasu wiem, że też potrzebne.
Przyszła pandemia różnych okazji, jak zwykle sobie znajdowałem i racjonalizowałem.
Odstawienie u mnie wyglądało tak:
Najpierw w kwietniu 2020 roku rzuciłem picie na rok. Wyglądało to tak, że jestem sam w mieszkaniu, podpity, już ruszony – żona na wsi z dziećmi. Zacząłem śpiewać piosenkę maryjną – „Wśród tylu dróg poprowadź serce me prowadź je tam, gdzie radość wieczna jest” (mojej mamy ulubiona piosenka). No i stwierdziłem, że radości na pewno nie mam w tym, że piję. Wziąłem ze ściany drewniany krzyż – a płakałem wtedy jak bóbr. Ale postanowiłem wtedy rok nie pić. Napisałem wtedy do żony o moim postanowieniu i żeby przyjechała – przyjechała wspierać niezwłocznie. Napisałem też do Ks. Adama Auszkiewicza, żeby wspierał mnie w postanowieniu. Dochodziłem do pewnych kwestii sam – że alkohol jest złem, i tu można wymienić szereg różnych zagrożeń które uświadomiłem, a które powoduje alkohol między innymi zagrożeń zdrowotnych, społecznych jak i biznesowych. W tym trzeźwym czasie zrobiłem prawo jazdy na autobus, połączyłem się z ogólnopolską franczyzą biura nieruchomości Bonus oraz zrobiłem kurs DJ. To był efektywny wspaniały czas. Po roku w trzeźwości, kiedy nastąpił ten dzień – od razu poszedłem do sklepu i kupiłem 4 mocne piwa. No i rok następny piłem nałogowo – wróciłem. W 2022 roku postanowiłem na post, że przestanę pić na dwa lata. W trakcie trzeźwienia postanowiłem, że będę trzeźwy jednak bez terminu, a może nawet do końca życia. Wyszedłem z tego dzięki wierze w Boga, żonie Uli. Dzięki nim podjąłem silną radykalną decyzje, że będę abstynentem i będę pomagał, służył innym moim przykładem – to jest mój wyższy cel. Żona jest wspaniałą kobietą, moją podporą i razem ze mną trwa w trzeźwości, chociaż nigdy nie miała problemu z alkoholem. Teraz tworzę swój autorski program wychodzenia z uzależnień na podstawie wyższego celu, świadomości oraz silnej decyzji.